wtorek, 19 sierpnia 2014

Tajemnica Wyjawiona , Wielka Awantura !

Ogród .. piękny ogród .. - westchnęła z radością Rose. - Gdybym tylko mogła zapanować nad tymi wszystkimi kwiatami , krzewami , drzewami ! To wszystko byłoby wtedy takie magiczne !
I w tym czasie jej "znak" na nadgarstku w kształcie kwiatka zaświecił barwami wiosny. Rose , nie wiedziała do końca co to jest ani skąd go ma . Nikt nie zdążył jej powiedzieć. 
Rosalie szybko wybiegła z ogrodu do swojego pokoju , zabrała ze sobą swoją piękną konewkę w ażurowe wzorki i pobiegła do parku "Fleur d'amour" . Podbiegła do swoich ulubionych goździków zabrała kilka odnóżek i podbiegła do róż , margaretek , mieczyków , lili oraz begonii i zrobiła to samo. Włożyła je delikatnie aby się nie połamały do swojej torby z płachty brązowego materiału . Pozbierała jeszcze kilka kamyków - tych mniejszych i tych większych. Wyjęła ze swojej torby pojemnik w kształcie butelki i podeszła do rzeczki obok parku i napełniła ją po brzegi. Wyszła więc spacerkiem z parku i poszła wiejską dróżką do Dworu Forestów. Kiedy dotarła już do dworu , wbiegła po schodach do swojego pokoju po swoje ogrodniczki kalosze, łopatki , grabki nałożyła kapelusz i zaczęła wiązać warkocza oraz przyglądać się swojemu nowemu pokojowi.
Był on średniej wielkości , ściany były pomalowane na morelowy kolor , firany miała brązowe , dywan w pokoju też był brązowy . Pokój był ponury . Łóżko brązowe , stolik oraz dwa krzesełka , ogromna szafa. 
Jedyne co podobało się Rose w tym pokoju to było to ,że miała balkon . Dzięki niemu miała widok na jej ukochany ogród w którym czuła się najcudowniej pod słońcem ! .
Minęło tak 15 minut zanim Rose przestała ekscytować się widokiem z balkonu i zbiegła po krętych schodach na dół i wyparowała prosto do ogrodu. Na białej ławce położyła wiaderko i przyrządy . Znalazła odpowiednie miejsce aby kwiaty mogły się rozwijać . Zasadziła więc wszystkie odnóżki jakie miała , dodała kamyków do ozdoby , podlała i w pewnym momencie znowu jej znak zaświecił ! Lecz promień nie był już taki mały ,żeby mógł obrysować tylko kontury . Teraz Rosalie została otoczona białą poświatą . 
Marge patrzyła z oddali z okna i tylko mruczała pod nosem . Zawołała więc Petera i szybko podbiegli do dziewczyny. 
- Co ty wyrabiasz ! Jesteś jak twoja matka ! Identyczna ! wiedziałem ,że odziedziczysz po niej to .. to .. Paskudztwo ! -wykrzyczał Peter
- A ja nie wiedziałam ,że mój własny ojciec nienawidził własnej żony ! może to ona przez ciebie umarła co ?! aż nie chce mi się wierzyć ,że możesz mówić coś takiego ! - Wybuchnęła płaczem Rose.
- Chodź Peter ! Zamknij ją w pokoju i niech nie wychodzi ! musimy obgadać tą sprawę na spokojnie ! - Wykrzyczała Marge.

***

Drogi Pamiętniku ,

Nie myślałam ,że moje urodziny mogły być jeszcze gorsze niż wcześniejsze . Czuję się podle . Nie mam pojęcia co będzie dalej . Nic nie mogę na to poradzić . Jest mi źle z tym ,że mój ojciec miał aż tak złą opinie o własnej żonie a zarazem matce swojej własnej córki. Kiedy to usłyszałam myślałam ,że zapadnę się pod ziemię.  Aż brak mi słów. 

Rose zamknęła swój pamiętnik i zaczęła szlochać aż do wieczora , nie zjawiła się ani na obiad ani na kolację , kiedy się ocknęła był już poranek . Zasnęła. Nawet nie wiedziała kiedy. 

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Prolog

Tak to dzisiaj .. 06.08.1996 r. to moje 12 urodziny . Lecz niestety nie do końca wesołe .. jest to również 5 rocznica śmierci mojej matki .. Petroneli Forest . Teraz wychowuję się u boku mojego Ojca .. Petera . Od tamtego czasu nie do końca go obchodzę . Mieszkamy w Silverdale . Musieliśmy się przeprowadzić po tej tragedii . Teraz właśnie przeprowadziliśmy się do mojej macochy .. Marge . Muszę przyznać  ... jest bardzo nie miła .. nawet w moje urodziny nie złożyła mi żadnych życzeń .. jest mi z tego powodu bardzo , bardzo przykro...

W tym momencie Rosalie zamknęła swój pamiętnik odłożyła długopis , a po policzkach poleciało jej kilka kropel łez..
- Tak bardzo bym chciała znów zobaczyć moją mamę .. móc z nią porozmawiać przytulić ... - Szeptała sama do siebie .. a z kilku łez zrobił się już strumyk .. 
Wtem wparowała Marge do pokoju ze złością czemu to Rose nie zeszła na śniadanie kiedy ją wołała !
- Dziecko ! Ile razy można Ci powtarzać abyś w końcu zeszła ! Za nic się nie słuchasz ! Gdybym była twoją prawdziwą matką , to od początku bym cie inaczej wychowała ! A teraz marsz do kuchni ! masz szczęście ,że akurat dziś nie musisz robić śniadania ani sprzątać w całym dworze ! - Marge odwróciła się na pięcie trzasnęła drzwiami i wykrzyczała ,że Rose ma się stawić w jadalnia za 5 minut !
Rose która teraz odgarniała swoje kasztanowe proste włosy .. przecierała swoje wyrazisto zielone oczy, przetarła policzki pełne piegów , ubrała szybko zielone spodnie oraz białą luźną koszulkę i wybiegła szybko do jadalni. A tam jak co roku dostała omlet na śniadanie oraz kawałek piernika upieczonego przez domowego lokaja Colina. Kiedy lokaj podał dziewczynie talerzyk i kubek gorzkiej zimnej już herbaty złożył serdeczne życzenia i pomaszerował dalej do kuchni. Marge natomiast patrzyła nie miłym wzorkiem na dziewczynę a Peter tylko przywitał się z córką i pomaszerował dalej . Wszystko co Rosalie zapisała w swoim pamiętniku zaczęło powoli przeobrażać się w rzeczywistość ...